Biznes/finanse

Największe wady franczyzy

W wielu tekstach na naszej stronie przewijał się już temat franczyzy. Dziś warto wspomnieć na temat jej największych minusów.  System ten, bowiem jak i każdy sposób prowadzenia działalności ma swoje wady i zalety.

 

Monitoring franczyzodawcy

Jeśli franczyzodawca przekazał prawo franczyzobiorcy do używania swojego znaku towarowego wiadomym jest, że ten będzie wymagał w zamian kontroli.  Owszem franczyzobiorca jest właścicielem swojego lokalu. Niemniej jednak w myśl umowy franczyzowej ma on obowiązek spełniać zadania i standardy nałożone mu przez franczyzodawcę.  Musi je zaakceptować i stosować się do nich. Mówiąc prościej, jeśli zgodzimy się na franczyzę np. spod znaku „M” nie możemy w swoim lokalu podawać zupy grochowej, która nie znajduje się w oficjalnie zatwierdzonym menu. Nasze potrawy muszą być bowiem identyczne jak te serwowane w setkach innych lokali. Standaryzacja ta dotyczy się zresztą nie tylko jedzenia czy innych produktów, ale też wystroju, sposobu zachowania personelu itd. Franczyzodawca może więc dokonywać rutynowych kontroli placówek.

Wróćmy jednak na chwilę do wspomnianej wcześniej grochówki. Jeśli nasz lokalny przepis jest tak wspaniały, że zachwycają się nim wszyscy klienci i przynosi on ogromne zyski naszej restauracji, może się okazać, że po negocjacjach z franczyzodawcą nasza zupa trafi na karty menu we wszystkich lokalach z pod naszego znaku towarowego.

 

Koszty

Nikt nie daje nam możliwości posługiwania się jego znakiem towarowym, nie przekazuje nam tajników działalności firmy tylko z czystej sympatii. Podstawą takiego działania jest zwykły bilans zysków i strat, który w sytuacji podpisania umowy franczyzowej przynajmniej teoretycznie jest dodatni dla obu stron. Franczyzobiorca może działać pod szyldem znanej marki, niemniej musi on z tego tytułu uiścić szereg opłat. Wśród nich można znaleźć opłatę wstępną która pobierana jest już na samym początku oraz comiesięczne opłaty z tytułu korzystania z licencji a także kwoty przelewane na fundusz marketingowy.  Warto wziąć pod uwagę, że istnieją różne typy opłat. Mogą być one zależne od naszego utargu, stanowić jego procent. Mogą też być stałe lub np. procentowe, ale nie mniejsze niż.
Dość, ciekawym, popularnym szczególnie w Polsce sposobem opłacania franczyzy jest tak zwana franczyza produktowa, która bazuje na tym, że kupujemy produkty niezbędne do naszej działalności od franczyzodawcy. Oferuje ją między innymi firma Chilli Mili proponująca franczyza w gastronomii w oparciu o restaurację szybkiej obsługi. Dzięki temu franczyzodawca zarabia proporcjonalnie od naszych zysków. Im więcej my sprzedamy, tym więcej musimy zamówić nowych produktów od naszego partnera.

 

Koniec współpracy

Mówi się, że nic nie trwa wiecznie. Czasem jest tak, że z jakiś względów musimy skończyć współpracę franczyzową. Abstrahując już od postępowań sądowych, związanych z ewentualnymi odszkodowaniami, zwykłe rozstanie w przyjaźni też nie należy do najprostszych. Wszystko z racji obostrzeń zawartych w umowie. Dotyczą one np. ograniczeń w zakresie sprzedaży czy przeniesienia praw do firmy, przepisania jej na kogoś innego. Wiąże się to z zabezpieczeniem interesu franczyzodawcy. Jeśli bowiem podpisał on umowę z przedsiębiorcą X, po jego gruntownej weryfikacji, X nie może przekazać firmy komuś który np. nie ma pojęcia o prowadzeniu biznesu i zrujnuje lokal, co przyczyni się do uszczerbku na wizerunku samem marki. Jest to więc typowy bezpiecznik franczyzodawcy.

 

Błędy franczyzodawcy i franczyzobiorców

Problem, który zdarza się rzadko, niemniej jednak warto o nim wspomnieć. Jako że większość franczyz kierowana jest odgórnie może dojść do sytuacji, w której zarząd, bez konsultacji z franczyzobiorcami postanowi wprowadzić nowe strategie lub metody zarządzania. Dla przykładu nakaże naszej firmie produkującej kanapki z kurczakiem, zainwestować w bardzo drogi sprzęt do przygotowania prosiaka z rożna. Lokale inwestują, ale okazuje się, że projekt, który na papierze wyglądał dobrze, w rzeczywistości jest całkowicie nieopłacalny.
Nie jest jednak tak, że tylko „góra” popełnia błędy. Lokale zrzeszone we franczyzie, działające pod jedną marką, są jak układ naczyń połączonych. Jeśli w ogólnopolskich mediach pojawi się informacja, o przekrętach w lokalu w Kołobrzegu może się okazać, że sprzedaż spadnie też w restauracji znajdującej się w Zakopanym. Stanie się tak, ponieważ ludzie szybko przełożą sobie błędy jednej placówki na wizerunek całej firmy.
Z drugiej jednak strony składki opłacane na cele PR, marketingowe pozwalają na dużo lepszą walkę z takimi kryzysami niż ta, która byłaby prowadzona samodzielnie poprzez poszczególne lokale.

 

Dodaj komentarz

Kliknij, aby dodać komentarz